Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga: Równy krok Soły Oświęcim i Beskidu Andrychów, przebudzenie Trzebini

Jerzy Zaborski
Mecze Soły z Granatem Skarżysko-Kamienna obfitują w emocje. Przed rokiem, w Oświęcimiu, solarze wyciągnęli wynik od 1:4 na 4:4.
Mecze Soły z Granatem Skarżysko-Kamienna obfitują w emocje. Przed rokiem, w Oświęcimiu, solarze wyciągnęli wynik od 1:4 na 4:4. Fot. Jerzy Zaborski
Trzecioligowi piłkarze nie mają czasu na odpoczynek, bo już w środę (27 sierpnia), rozegrają 5. kolejkę spotkań. O ile w Oświęcimiu cieszą się z systematyczności Soły, bo kompletuje zwycięstwo, tak „pilność” Beskidu raczej wprawia fanów i trenera w zakłopotanie, bo zbierając cięgi od rywali. Z kolei optymizmem powiało w Trzebini.

Soła Oświęcim jedzie do Skarżyska-Kamiennej na mecz przeciwko Granatowi. To ma być rewanż za wiosenną porażę oświęcimian, po której rywale mocno zbliżyli się do mistrzostwa. Zresztą po nie sięgnęli, ale - jako mistrzowie – odpadli w pierwszym z dwóch baraży i dlatego wciąż pozostają w szeregach trzecioligowców.

Oświęcimianom mocno za skórą siedzą okoliczności wiosennej porażki (1:2), bo rywale oba gole zdobyli z rzutów karnych. Drugi, mocno wydumany, został podyktowany na siedem minut przed końcem. - Mam nadzieję, że wiosenne wspomnienia wywołają wśród chłopców sportową złość _– żyje nadzieją Sebastian Stemplewski, trener Soły. - _Obyśmy tylko byli zdrowi. Przeciwko Wiśle Sandomierz, którą pokonaliśmy 3:1, Przemek Knapik wystąpił z kontuzją. W związku z kilkoma urazami mamy szczupłą kadrę. W dodatku w środku tygodnia czeka nas jeden z dalszych wyjazdów. Jednak ostatni mecz pokazał, że potrafimy być konsekwentni do bólu. Na to liczę w Skarżysku-Kamiennej.

- Nie wracamy myślami do wiosennego meczu – podkreśla Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu. - Też mamy swoje problemy. Od początku sezonu walczymy bez Kołodziejczyka, a po wizycie w Andrychowie wypadnie nam kolejny zawodnik.

Beskid Andrychów wciąż bez pozostaje zwycięstwa

Beskid tym razem przegrał u siebie z Granatem Skarżysko-Kamienna 1:3 i plasuje się na dnie tabeli. Tak fatalnego startu nikt się w Andrychowie nie spodziewał, że Beskid, w pierwszych czterech kolejkach, zdobędzie tylko punkt. W przeszłości u progu rozgrywek był w czubie tabeli i musiał się zmagać z brzemieniem lidera. - Liczyłem, że mecz przeciwko aktualnemu mistrzowi będzie dla nas trampoliną. Stało się inaczej, bo jeszcze bardziej nas pogrążył – uważa Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu.

Tymi słowami nawiązał do okoliczności porażki z Granatem. Przed rokiem andrychowianie wygrali 3:1, a pierwsi stracili bramkę. Tym razem było odwrotnie. - Trudno pogodzić się z porażką, skoro rywale zdobyli wszystkie bramki w ostatnim kwadransie gry – podkreśla Wądrzyk. - Owszem, przeciwnicy latem wzmocnili kadrę. Z kolei u nas nastąpiło jej odmłodzenie. Przegraliśmy przez proste błędy młodości. Nie zamierzam jednak roztaczać parasola ochronnego nad zespołem tylko dlatego, że spora część kadry uczy się trzecioligowej rzeczywistości.

Beskidowi brakuje na razie charakteru, którym w przeszłości potrafił przeciągnąć wynik na swoją korzyść. - Młodzi zawodnicy muszą też nabrać boiskowego cwaniactwa _– twierdzi Wądrzyk. - _Mając korzystny wynik, trzeba umieć poszanować piłkę, czy zagrać wręcz na czas. Nic nie dały zmiany. Ci, co weszli, nie tylko nie pociągnęli gry, ale mieli udział przy straconych bramkach.

Trener Wądrzyk oglądał tarnowian w ich sobotnim meczu na Garbarni (1:1). - Oba zespoły, czyli nawet Garbarnia, która spadła z II ligi, nie pokazał niczego rewelacyjnego. Z każdym z nich jesteśmy w stanie wygrać, ale musimy się podciągnąć w obronie – podkreśla trener Wądrzyk. - Myślę, że najbliższe dwa mecze, czyli wyjazd do Tarnowa i kolejny u siebie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, są dla nas ostatnim sygnałem na pobudkę. W przeciwnym razie „zakopiemy” się w dole tabeli.

W Trzebini uwierzyli w siebie, liczą na kolejną zdobycz

Będący beniaminkiem w trzecioligowym towarzystwie MKS Trzebinia-Siersza nabrał pewności siebie, a to za sprawą czterech punktów zdobytych w dwóch meczach, czyli wygranej u siebie z Łysicą Bodzentyn (3:0) i remisie w Muszynie z Popradem (1:1). - Gdyby udało nam się pokonać Czarnych, pewnie udałoby nam się umocnić w okolicach środka tabeli _– analizuje Paweł Olszowski, trener trzebinian. - _Chłopcy są naładowani pozytywną energią po prestiżowym dla nich meczu w Muszynie. Potrafili odrobić straty na boisku byłego trenera, Roberta Moskala. Na pewno nie możemy lekceważyć naszego najbliższego rywala, który przed nami wygrał w Muszynie, a to świadczy, że wiele potrafi.

Poza Jakubem Pająkiem, wszyscy są gotowi do gry. Trener będzie miał do dyspozycji także Piotra Witonia, który – po przyjściu z Libiąża – nie miał zbyt wiele okazji do pokazania swoich możliwości. Po jednym występie był chory, a potem z gry wyłączyły go sprawy osobiste. Skoro w doskonałej formie jest Marcin Giermek, zdobywca wszystkich dotąd goli dla trzebinian, „Wito” będzie musiał czekać na swoją szansę.

5. kolejka – 27 sierpnia: Korona II Kielce – Poroniec Poronin, Wisła Sandomierz – Wisła II Kraków, KSZO – Garbarnia Kraków, Granat – Soła Oświęcim, Partyzant Radoszyce – Łysica Bodzentyn (śr. 17), Wierna Małogoszcz – Hutnik, MKS Trzebinia-Siersza – Czarni Połaniec, Unia Tarnów – Beskid Andrychów, Wolania Wola Rzędzińska – Poprad Muszyna (śr. 17.30).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto