Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Niedosyt w MKS po inauguracji wiosny u siebie z Hutnikiem (0:0), Soła nowym liderem

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
W takich okolicznościach trzebinianie zdobyli gola, którego sędzia im jednak nie uznał.
W takich okolicznościach trzebinianie zdobyli gola, którego sędzia im jednak nie uznał. Fot. Jerzy Zaborski
W Trzebini do szóstej kolejki wiosny czekali na inaugurację na własnym boisku. Rywal był trudny, bo krakowski Hutnik, jednak był w zasięgu możliwości podopiecznych Macieja Antkiewicza. Podział punktów nie zadowolił nikogo. Z kolei Soła Oświęcim po wygranej w Tarnowie i porażce Wisły Sandomierz, została nowym liderem.

Wynik meczu mogli otworzyć gospodarze, lecz Maciej Domurat w wybornej okazji przeniósł piłkę ponad poprzeczką (15 min).

Potem jednak do głosu doszli goście, którzy także mieli rozregulowane celowniki. Mateusz Gamrot trafił w poprzeczkę (23 min), a Mariusz Sierakowski wprawdzie idealnie wbiegł w tempo tuż przed pole bramkowe i - kiedy wszyscy oczekiwali, że wepchnie piłkę do siatki – w ostatniej chwili został uprzedzony przez Krzysztofa Pająka.

- Powinniśmy byli ten mecz rozstrzygnąć przed przerwą – ocenił Andrzej Paszkiewicz, trener Hutnika. - Oszczędzilibyśmy sobie tym samym niepotrzebnych nerwów.

Tuż przed przerwą kibice byli świadkami książkowej akcji. Rozpoczął ją Mateusz Majcherczyk, dograł na lewo, gdzie piłkę przejął Marek Mizia, podciągnął niemal do linii końcowej, by poddać do będącego na 10 metrze Marcina Giermka. Ten jednak uderzył tuż nad poprzeczką. -_ Szkoda, bo ta bramka z pewnością odmieniłaby obraz gry i jednocześnie zmusiła krakowian do podjęcia ryzyka ataku, czym naraziliby się na kontry _– analizował Mateusz Majcherczyk, który do Trzebini trafił zimą właśnie z Suchych Stawów.

Po zmianie stron warunki na boisku dyktowali gospodarze. - Grali z wiatrem, co ułatwiło im zadanie, nam wręcz odwrotnie – zwrócił uwagę trener Paszkiewicz.

Już w 50 min po akcji Mizi, Pawłowi Piskorzowi zabrakło niewiele, żeby wcisnąć piłkę do siatki. Pięć minut później Maciej Domurat „ostemplował” słupek krakowskiej bramki. Wreszcie, jak Radosław Górka trafił do siatki, sędzia gola nie uznał, odgwizdując faul na Dorianie Frątczaku. - Zanim strzelec wyskoczył do piłki, dwóch trzebinian staranowało naszego bramkarza w „piątce”, więc decyzja sędziego była jak najbardziej prawidłowa – cieszył się Andrzej Paszkiewicz.

_- Dokładnie nie widziałem, co się stało. Skupiłem się na piłce. Jeśli sędzia gola nie uznał, to tylko przez faul na bramkarzu, ale nie z mojej strony _– tłumaczył Radosław Górka.

Piłkę meczową miał Majcherczyk, który w 90 min oddał strzał tuż spoza pola karnego, jednak Frątczak sparował piłkę na korner.

- Nie mam pretensji do chłopców po meczu przeciwko Hutnikowi, bo zrealizowali założenia taktyczne _– tłumaczył Maciej Antkiewicz, trener trzebinian. - _Chyba nikt nie liczył na to, że pójdziemy na otwartą grę przeciwko Hutnikowi, który ma bardzo dobrze technicznie wyszkolonych zawodników. Mieliśmy rywala przyjmować w strefie środkowej, zmusić go do błędu, wyprowadzając kontry. O żadnej desperackiej obronie nie było mowy. Zabrakło nam tylko przysłowiowej kropki nad „i”. Boli ten wynik, bo zespół nie zasługuje na taki początek wiosny i miejsce w dolnych rejonach tabeli.

MKS Trzebinia-Siersza – Hutnik Nowa Huta 0:0
Sędziował: Damian Niebudek (Kielce). Żółte kartki: Górka - Ochman. Widzów: 150.

MKS: K. Pająk – Sieczko, Górka, Kalinowski, Kukla – Jagła, Mizia (86 Sawczuk), Majcherczyk, Domurat – Giermek (70 Witoń), J. Pająk (46 Piskorz).

Hutnik: Frątczak – Kołodziej, Antoniak, Ochman, P. Filipek (80 K. Filipek) – Orłowski, Świątek, Gamrot, Jacak – Sierakowski (80 Chlebda), Prochowicz (86 Palonek).


Pechowiec Piszczek, znów mu rozbili głowę

Nie dość, że andrychowianie mają kłopoty kadrowe, to jeszcze na początku meczu stracili Rafała Piszczka, któremu po raz drugi wiosną rozbito głowę. Tym razem skończyło się tylko dwoma szwami, a nie dziewięcioma, jak to było za pierwszym razem.

Najpierw Bartłomiej Pająk dograł Maciejowi Stróżakowi, który plasowanym strzałem z 16 m zaskoczył bramkarza. Później Pająk popisał się solową akcją i - po minięciu kilku rywali - przymierzył w „okienko”.

- Wiedzieliśmy, że główną bronią naszych rywali są stałe fragmenty i mieli och bardzo dużo. Często kotłowało się przed naszą bramką, ale w naszej sytuacji kadrowej trzy punkty są bezcenne _– podkreśla Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. - _Miałem w składzie sześciu młodzieżowców, więc to musiało się odbić na naszej grze. Po strzeleniu drugiej bramki zbyt głęboko się cofnęliśmy. Podkreślam raz jeszcze, że naszym problemem nie jest styl, tylko krótka ławka.

KSZO 1929 Ostrowiec Św. - Beskid Andrychów 0:2 (0:0)
0:1 Stróżak 52, 0:2 Pająk 58.
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce). Żółte kartki: Nogaj – Pająk, Kubik, Słupski, Widzów: 400.

KSZO: Zacharski – Łatkowski, Sudy, Nowik, Stachurski – Nogaj, Mikołajek (46 Mąka), Czajkowski, Kapsa (60 Ryński) – Gajos (46 Oziadowicz), Kosowski (46 Stawiarski).

Beskid: Chwałka – Piszczek (8 Śliwa), Kubik, Kapera, Święs – Adamus, Słupski, Stróżak (90 Pierzchała), Karcz – Moskała, Pająk.

W innych meczach:

Unia Tarnów – Soła Oświęcim 0:1 (0:0); Zapotoczny 87; Wisła II Kraków – Granat Skarżysko-Kamienna 2:0, Garbarnia Kraków – Wierna Małogoszcz 2:0, Wisła Sandomierz – Poroniec Poronin 1:3, Korona II Kielce – Łysica Bodzentyn 1:1, Partyzant Radoszyce – Poprad Muszyna 3:2, Wolania Wola Rzędzińska – Czarni Połaniec 1:1.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto